Jaja i odżywka do włosów to podstawa zakupów

Od kiedy urodziła się Magdalena mój czas dnia jest wypełniony po brzegi. Do tej pory z jednym dzieckiem – Mateuszkiem udawało się tak zorganizować dzień, że miałam chwilę czasu na przeczytanie książki bądź oglądnięcie wieczornego filmu razem z mężem. Oliwy do ognia dołożył mój powrót do pracy. Czasem jest tak, że ledwo patrzę rano na oczy, i wnet mogłabym się pomylić jak się nazywam.

Wszystko zależy od tego jak dzieci wieczorem usną – zazwyczaj jedno lub drugie dziecię przedstawia sobą wieczorny popis euforii, radości, niewykorzystanej energii z całego dnia, czasem ciężko nazwać te wybryki.
Po takim wieczorze jestem strasznie wymęczona bo sama mam ochotę położyć się jak najszybciej do łóżka, no ale przy Madzi nie jestem w stanie długo poleżeć (roczne dziecko wymaga ciągłej uwagi), tym bardziej, że odkryła ostatnio wspinanie się na wszystko na co się da. Mateusz też ma często takie pomysły, że aż głowa boli. Zdumiewające jest to, że zawsze myślałam, że pięciolatek nie wymaga już takiego pilnowania – jednak okazuje się, że trzeba mieć nad nim kontrolę. Głupie pomysły, typu wkładanie różnych rzeczy do ucha mogą się źle skończyć.

W tej chwili mój dzień jest bardzo zorganizowany. Wstaję dokładnie o godzinie piątej rano. Pierwszym pomieszczeniem do którego się udaje jest łazienka – 2 minuty i już jest znacznie lepiej – po umyciu twarzy od razu się rozbudzam. Pozostaje w łazience tylko uczesać włosy i udaję się do kuchni. Jeśli na mojej półce stoi odżywka do włosów, to wiem że czesanie będzie przyjemnością. Jeśli nie – muszę się nieco pomęczyć ze swoimi włosami. Tu spędzam najwięcej czasu rano. Robię sobie śniadanie i śniadanie do pracy dla siebie i męża. To wymaga sporo czasu, zwłaszcza, że nie są to zwykłe kanapki z samą wędliną, ale zawsze staram się wkroić pomidora, ogórka czy paprykę – przynajmniej w ten sposób przemycam cenne warzywa. Ze względu na to, że uwielbiam słodkie śniadania – to zwykle robię sobie kanapki z miodem, dżemem lub mleko z płatkami, najchętniej kulkami czekoladowymi.

Po zjedzeniu śniadania czas na chyba najmniej przyjemną poranną rzecz – czyli budzenie syna Mateuszka. Tak strasznie mu się wstaje rano, że naprawdę jest to katorga żeby go dobudzić. Najczęściej robię tak, że sadzam go na swoich kolanach i przez 5 minut lekko nim wstrząsam. Jeśli nie krzyczy, że jest zmęczony to jest dobrze. Jeśli natomiast narzeka, że on dziś nie wstaje, że nie ma siły to zwykle ponownie ląduje na poduszce, a ja mu mówię, że umawiamy się jeszcze na 5 minut leżenia. Po kilku minutach ponownie próbuję go obudzić i zachęcam go bajkami – no niestety innej opcji nie ma, żeby wstał. Ostatnio ogląda bajkę Lego na kanale TVP ABC więc zachęcam go tą bajką. Oczywiście podczas bajki podsuwam mu śniadanie – bo zanim zje cokolwiek w przedszkolu to miną 2 godziny. Zwykle na śniadanie zjada placuszki z cukrem pudrem, smażone na patelni lub jajecznicę.

Jeśli w międzyczasie obudzi się Madzia, to dalsze krzątanie się po domu oznacza krzątanie się razem z Madzią na rękach. Póki jestem w domu to nie opuści mnie ani na chwilę. Gdy już uda mi się ubrać Matika, Madzia zostaje z nianią – najczęściej z płaczem.

Dojście do przedszkola zajmuje nam minutę, więc dotarcie do pracy to szybka piłka. W pracy czas tak szybko leci, że nawet nie wiem kiedy wybija godzina 15. W drodze z pracy do domu obmyślam listę zakupów i wstępuję do pobliskiego marketu. Zwykle kupuje chleb, wędlinę, jogurty czasem coś z chemii. Oczywiście pamiętam, aby w domu zawsze był zapas mojej ulubionego kosmetyku do włosów zniszczonych. W moim koszyku czasem ląduje odżywka do włosów męskich – jeśli mąż pozazdrości mi włosów to zwykle też chce takiej używać. Po za tym kupuję prawie hurtem jaja – 30 sztuk starcza nam zwykle na tydzień.
Gdy już zrobię zakupy to idę z siatkami odebrać Mateuszka, a potem wracam do domu, gdzie czeka na mnie mąż z Madzią. Gdy tylko mała mnie zobaczy to od razu chce się przytulać i nawet nie mam jak się rozebrać. Reszta wieczoru jest wypełniona zabawami i przytulankami. W międzyczasie robimy obiadokolację na bieżący dzień lub na następny, myjemy naczynia, wieszamy pranie itp.
I tak mija nam calutki dzień, często usypiam razem z dziećmi i budzę się w środku nocy, żeby się wykąpać…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here